Przemówienia papieskie
<< Wstecz 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 2008 2007 2006 2005 2004 2003 2002 2001 2000 Wcześniej >>
Przemówienie Ojca
Świętego Jana Pawła II
do członków Trybunału Roty Rzymskiej -
30 stycznia 2003 r.
1. Uroczysta inauguracja nowego roku działalności
sądowniczej Trybunału Roty Rzymskiej jest dla mnie sposobnością, aby raz
jeszcze wyrazić wam uznanie i wdzięczność za waszą pracę, szanowni księża
prałaci audytorzy, promotorzy sprawiedliwości, obrońcy węzła, oficjałowie i
adwokaci. Serdecznie dziękuję księdzu dziekanowi za słowa wypowiedziane tu w
imieniu wszystkich obecnych oraz za refleksję poświęconą naturze i celom
waszej pracy.
Działalność waszego Trybunału zawsze cieszyła się wysokim
uznaniem moich czcigodnych poprzedników, którzy z naciskiem podkreślali, że
wymierzanie sprawiedliwości przez Rotę Rzymską stanowi bezpośredni udział w
jednej z istotnych funkcji Pasterza Kościoła powszechnego.
Dlatego właśnie tak szczególną doniosłość mają na forum
kościelnym wasze orzeczenia, stanowiące — jak stwierdziłem w konstytucji
Pastor Bonus — niezawodny i konkretny punkt odniesienia dla wymiaru
sprawiedliwości w Kościele (por. art. 126).
2. Nawiązując do faktu, że wśród spraw kierowanych do
Roty Rzymskiej zdecydowaną większość stanowią orzeczenia o nieważności
małżeństwa, ksiądz dziekan zwrócił uwagę na głęboki kryzys, jaki przeżywa
obecnie małżeństwo i rodzina. Analiza tych spraw pozwala zaobserwować pewne
istotne zjawisko, jakim jest u osób zawierających związek małżeński zatarcie
się świadomości tego wszystkiego, co wynika z sakramentalności małżeństwa.
Jej głębokie znaczenie, nieodłączny wymiar nadprzyrodzony i dobroczynny
wpływ na życie małżeńskie są dziś bardzo często lekceważone.
W ubiegłych latach mówiłem o
wymiarze naturalnym małżeństwa, dziś natomiast chciałbym zwrócić waszą uwagę
na szczególną więź, która łączy małżeństwo ochrzczonych z tajemnicą Boga,
a która w Nowym i ostatecznym Przymierzu w Chrystusie zyskuje godność
sakramentu.
Te dwa aspekty małżeństwa — wymiar naturalny i więź z
Bogiem — nie są od siebie niezależne, ale przeciwnie — splatają się ze sobą
tak ściśle jak prawda o człowieku i prawda o Bogu. Temat ten jest mi
szczególnie bliski: powracam do niego w tym kontekście także dlatego, że
perspektywa komunii człowieka z Bogiem jest niezwykle pomocna, a wręcz
nieodzowna właśnie w pracy sędziów, adwokatów i wszystkich pracowników
wymiaru sprawiedliwości w Kościele.
3. Związek między laicyzacją a kryzysem małżeństwa i
rodziny jest aż nazbyt oczywisty. Kryzys wrażliwości na Boga oraz na dobro i
zło moralne sprawia, że zanika wiedza o najgłębszych fundamentach małżeństwa
i rodziny na nim opartej. Aby rzeczywiście ocalić świadomość prawdy w tej
materii, należy na nowo odkryć wymiar transcendentny, stanowiący
nieodłączny aspekt pełnej prawdy o małżeństwie i rodzinie, odrzucając
wszelkie dychotomie, które prowadzą do oddzielenia aspektów świeckich od
religijnych, jak gdyby istniały dwa odrębne małżeństwa: świeckie i sakralne.
«Stworzył więc Bóg człowieka na swój obraz, na obraz Boży
go stworzył: stworzył mężczyznę i niewiastę» (Rdz 1, 27). Obraz Boży
dostrzegalny jest także w dwoistości człowieka jako mężczyzny i kobiety oraz
w ich międzyosobowej komunii. Dlatego transcendencja jest już od początku
wpisana w samą istotę małżeństwa, ponieważ została wszczepiona w naturalną
odmienność mężczyzny i kobiety w porządku stworzenia. Mężczyzna i kobieta,
stając się «jednym ciałem» (Rdz 2, 24), zarówno przez wzajemną pomoc, jak i
przez ich płodność, mają udział w rzeczywistości sakralnej i religijnej, jak
to podkreślił wyraźnie, odwołując się do sposobu pojmowania małżeństwa przez
dawne ludy, mój poprzednik Leon XIII w encyklice Arcanum divinae
sapientiae (10 lutego 1880 r., w: Leonis XIII P.M., Acta, vol. II, p.
22). Napisał w niej mianowicie, że małżeństwo «od początku było niejako
figurą (adumbratio) wcielenia Słowa Bożego» (tamże). W stanie
pierwotnej niewinności Adam i Ewa posiadali już nadprzyrodzony dar łaski.
Dzięki temu, zanim jeszcze nastąpiło historyczne wcielenie Słowa, Jego
uświęcająca moc już udzielała się ludzkości.
Jezus odnowił małżeństwo wedle pierwotnego zamysłu
4. Niestety, grzech pierworodny rodzi niebezpieczeństwo,
że to co jest naturalne w relacji między mężczyzną i kobietą, może być
przeżywane w sposób niezgodny z Bożym zamysłem i wolą, zaś oddalenie się od
Boga prowadzi z natury rzeczy do współmiernego z nim odczłowieczenia
wszystkich relacji rodzinnych. Jednakże «gdy nastała pełnia czasu», Jezus
odnowił małżeństwo wedle pierwotnego zamysłu (por. Mt 19, 1-12) i dzięki
temu w porządku natury odkupionej związek mężczyzny i kobiety nie tylko może
odzyskać pierwotną świętość, uwalniając się od grzechu, ale zostaje naprawdę
wszczepiony w samo misterium przymierza Chrystusa z Kościołem.
W Liście do Efezjan św. Paweł łączy bezpośrednio opis z
Księgi Rodzaju z tym misterium: «Dlatego opuści człowiek ojca i matkę, a
połączy się z żoną swoją, i będą dwoje jednym ciałem (Rdz 2, 24). Tajemnica
to wielka, a ja mówię: w odniesieniu do Chrystusa i do Kościoła» (Ef 5,
31-32). Wewnętrzna więź między małżeństwem, ustanowionym na początku, a
zjednoczeniem wcielonego Słowa z Kościołem ujawnia całą swoją zbawczą moc
poprzez pojęcie sakramentu. Sobór Watykański II ujmuje tę prawdę wiary z
perspektywy samych małżonków: «Małżonkowie chrześcijańscy, na mocy
sakramentu małżeństwa, przez który wyrażają misterium jedności i płodnej
miłości pomiędzy Chrystusem i Kościołem oraz w nim uczestniczą (por. Ef 5,
32), wspierają się wzajemnie w życiu małżeńskim oraz w przyjęciu i
wychowaniu potomstwa, celem zdobycia świętości, i tak we właściwym sobie
stanie życia i porządku mają własny dar wśród Ludu Bożego (por. 1 Kor 7, 7)»
(Lumen gentium, 11). Następnie dokument Soboru mówi o związku między
porządkiem przyrodzonym i nadprzyrodzonym także w odniesieniu do rodziny,
nieoddzielnej od małżeństwa i postrzeganej jako «kościół domowy» (por.
tamże).
5. Ta prawda stanowi niewyczerpane źródło światła dla
chrześcijańskiego życia i refleksji. Sakramentalność małżeństwa jest bowiem
drogą pozwalającą wniknąć w tajemnicę relacji między ludzką naturą a łaską.
Przez fakt, że małżeństwo ustanowione na początku stało się w Nowym Prawie
znakiem i narzędziem łaski Chrystusa, uwypuklona zostaje konstytutywna
transcendencja wszystkiego, co należy do istoty ludzkiej osoby, a zwłaszcza
tego, co wiąże się z jej przyrodzonym charakterem relacyjnym, opartym na
odmienności i wzajemnej komplementarności mężczyzny i kobiety. W przedziwny
sposób rzeczywistość ludzka splata się tu z Boską.
Mentalność współczesna, w dużej mierze zlaicyzowana,
skłonna jest afirmować ludzkie wartości rodziny, odrywając je od wartości
religijnych i uznając je za całkowicie niezależne od Boga. Zafascynowana
wzorcami życiowymi natarczywie propagowanymi przez środki przekazu, stawia
pytanie: «Dlaczego trzeba być zawsze wiernym małżonkowi?», i to pytanie w
sytuacjach krytycznych przekształca się w egzystencjalną wątpliwość.
Trudności małżeńskie mogą być różnej natury, ale wszystkie sprowadzają się
ostatecznie do problemu miłości. Dlatego powyższe pytanie można ująć również
w następujący sposób: dlaczego trzeba zawsze kochać małżonka, nawet kiedy
różne powody, na pozór słuszne, skłaniają do opuszczenia go?
Można tu udzielić wielu odpowiedzi, wśród których bardzo
przekonujące są niewątpliwie te, które odwołują się do dobra dzieci i całego
społeczeństwa. Jednakże odpowiedź najbardziej radykalna wypływa przede
wszystkim z uznania faktu, że związek małżonków jest rzeczywistością
obiektywną, postrzeganą jako wzajemny dar, który Bóg uczynił możliwym i
potwierdził. Dlatego najgłębszym uzasadnieniem nakazu wiernej miłości jest
właśnie to, co stanowi podstawę Bożego przymierza z człowiekiem: Bóg jest
wierny! Aby szczerze dochowywać wierności małżonkowi nawet w
najtrudniejszych sytuacjach, należy więc uciekać się do pomocy Bożej, mając
pewność jej uzyskania. Droga wzajemnej wierności prowadzi też przez
przyjęcie miłości Chrystusowej, która «wszystko znosi, wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma» (1 Kor 13, 7). W każdym
małżeństwie uobecnia się tajemnica odkupienia, dokonującego się poprzez
rzeczywisty udział w krzyżu Zbawiciela, zgodnie z chrześcijańskim
paradoksem, który wiąże szczęście z akceptacją cierpienia w duchu wiary.
6. Z tych zasad można wyprowadzić liczne wnioski
praktyczne natury duszpasterskiej, moralnej i prawnej. Ograniczę się do
wskazania kilku z nich, związanych w szczególny sposób z waszą działalnością
sądowniczą.
Przede wszystkim nie wolno wam nigdy zapominać, że w
waszych rękach spoczywa owa wielka tajemnica, o której mówi św. Paweł (por.
Ef 5, 32) — zarówno wówczas, gdy chodzi o sakrament w ścisłym sensie, jak i
wówczas gdy dane małżeństwo zawiera ukryty ów charakter sakralny,
ustanowiony na początku, i jest powołane do stania się sakramentem przez
chrzest obojga małżonków. Sakramentalność małżeństwa podkreśla
transcendentny charakter waszej pracy, więź funkcjonalną, jaka łączy ją z
ekonomią zbawienia. Religijna wrażliwość powinna zatem przenikać całą waszą
pracę. Poczynając od studiów naukowych dotyczących tej dziedziny aż po
codzienną praktykę wymiaru sprawiedliwości, nie ma w Kościele miejsca na
wyłącznie immanentną i świecką wizję małżeństwa, po prostu dlatego, że taka
wizja nie jest prawdziwa z teologicznego i prawnego punktu widzenia.
7. W tej perspektywie należy, na przykład, bardzo
poważnie traktować obowiązek formalnie nałożony na sędziego w kan. 1676 —
ułatwiania i aktywnego zabiegania o to, by jeżeli to możliwe, doprowadzić do
uważnienia małżeństwa i pojednania małżonków. Taka postawa, wspomagająca
małżeństwo i rodzinę, winna oczywiście dominować już przed odwołaniem się do
trybunałów: w ramach opieki duszpasterskiej należy cierpliwie oświecać
sumienia światłem prawdy o transcendentnym obowiązku wierności,
przedstawianym w sposób pozytywny i zachęcający. Działania, które mają
prowadzić do pomyślnego przezwyciężenia konfliktów małżeńskich oraz
wspomagać wiernych żyjących w nieuregulowanych sytuacjach małżeńskich, winny
tworzyć mechanizmy współpracy angażującej wszystkich w Kościele:
duszpasterzy, prawników, specjalistów w dziedzinie psychologii i psychiatrii
oraz innych wiernych, zwłaszcza żyjących w związku małżeńskim i mających
doświadczenie życiowe. Wszyscy winni zachowywać świadomość, że mają do
czynienia z rzeczywistością świętą i ze sprawą, która dotyczy zbawienia
dusz!
8. Znaczenie sakramentalności małżeństwa oraz fakt, że
wiara jest konieczna do poznania i przeżywania w pełni tego wymiaru, mogą
prowadzić do pewnych nieporozumień zarówno w momencie dopuszczania do
małżeństwa, jak i orzekania o jego ważności. Kościół nie odmawia asystowania
przy zawieraniu małżeństwa komuś, kto jest bene dispositus, nawet
jeśli nie jest w pełni przygotowany z punktu widzenia nadprzyrodzonego, pod
warunkiem że ma właściwą intencję zawarcia związku małżeńskiego zgodnie z
naturalną rzeczywistością małżeństwa. Nie można bowiem tworzyć — obok
małżeństwa naturalnego — osobnego wzorca małżeństwa chrześcijańskiego, ze
szczególnymi wymogami nadprzyrodzonymi.
O tej prawdzie nie wolno zapominać w momencie ustalania,
w jakiej mierze ewentualną przyczyną nieważności małżeństwa może być
wykluczenie jego sakramentalności (por. kan. 1101, par. 2) lub istotny błąd
dotyczący godności sakramentalnej (por. kan. 1099). W obydwu przypadkach
decydujący jest fakt, że jeśli osoby zawierające związek małżeński nie biorą
pod uwagę jego wymiaru nadprzyrodzonego, to taka postawa może uczynić
małżeństwo nieważnym tylko wówczas, gdy dotyczy jego ważności także na
płaszczyźnie naturalnej, na której znajduje się sam znak sakramentalny.
Kościół katolicki zawsze uznawał małżeństwa między nie ochrzczonymi, które
stają się sakramentem poprzez chrzest małżonków; nie ma też wątpliwości co
do ważności małżeństwa katolika z osobą nie ochrzczoną, jeśli zostaje ono
zawarte po udzieleniu stosownej dyspensy.
9. Na zakończenie tego spotkania ogarniam myślą małżonków
i rodziny, aby modlić się o opiekę Matki Bożej nad nimi. Także przy tej
okazji pragnę przypomnieć zachętę, jaką skierowałem do nich w Liście
apostolskim Rosarium Virginis Mariae: «Rodzina, która modli się
zjednoczona, zjednoczona pozostaje. Różaniec święty zgodnie z dawną tradycją
jest modlitwą, która szczególnie sprzyja gromadzeniu się rodziny» (n. 41).
Wszystkim wam, szanowni prałaci audytorzy, oficjałowie i
adwokaci Roty Rzymskiej, z serca udzielam mego błogosławieństwa!
<< Wstecz 2018 2017 2016 2015 2014 2013 2012 2011 2010 2009 2008 2007 2006 2005 2004 2003 2002 2001 2000 Wcześniej >>